Różne wariactwa się mnie ostatnimi czasy trzymają. Generalnie postanowiłam się wcale nie hamować, wszystko co przychodzi mi do głowy ma zostać zrealizowane:) Tym sposobem, gdy tylko mój brat przytaszczył do domu motor, który miał za zadanie pomalować, od razu nakręciłam się, że opanuje tą nieznaną mi dotąd sztukę.
Pierwsza jazda była fatalna, trzymałam nogi w górze i nie pamiętałam gdzie jest hamulec:) A po zejściu z motoru bolały mnie biodra od pomysłowego rozstawienia nóg w rozkroku podczas jazdy próbnej. Drugiego dnia, przyssałam się jednak do maszyny i nie chciałam z niej zejść! Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek to powiem, ale to wspaniałe uczucie! Nie do opisania!. Naprawdę czuje się wiatr we włosach i wszem ogarniającą radość. Od lat kocham jeździć samochodem i nie przypuszczałam, że coś może podważyć tą miłość tym bardziej jakiś jednośladowiec!
Na pewno nie był to mój ostatni raz:) Zaczęłam nawet analizować prawo jazdy kategorii A!:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz