niedziela, 19 stycznia 2014

Gdzie jest Abbey Road w Londynie?

Kto z nas nie kocha Beatlesów? A jeśli nie kocha ich to chociaż ich piosenki ( albo tak jak ja współczesne wersje ich hitów z soundtraca do musicalu "Across the Uniwerse").
Jak więc żyć w mieście, w którym nagrywali i tworzyli - bez własnego zdjęcia na pasach, na Abbey Road, niczym to zrobione przez muzyków na ich okładkę o tym samym co nazwa ulicy tytule?

Umówiona wcześniej z moimi ukochanym londyńskimi polkami, czyli nauczycielkami z polskiej szkoły, Karolą i  Anią ( tu), ruszyłam razem z nimi, nie sprawdzając niczego wcześniej w stronę Abbey Road Station ( na krańcowo wschodnim Londynie). Zasugerowane nazwa stacji nie wpadłyśmy nawet na to, że Abbey Road, może nie leżeć na Abbey Road i tym sposobem przez 3 godziny kursowałyśmy metrem z licznymi przesiadkami spowodowanymi naprawa niektórych zamkniętych odcinków, czyli po prostu rutynowymi weekendowymi utrudnieniami, londyńskiego metra. Gdy dotarłyśmy na miejsce, a oczą moim ukazały się okropne wieżowce stworzone z wielkiej płyty, rodem przypominające prl-owskie osiedla Katowic. Przez chwile poczułam się naprawdę swojsko:) Okolica była jednak naprawdę nieciekawa. trafiłyśmy na wschodnie obrzeza Stratford. Jakiś przeskakujący przez płot murzy, jakieś rozwrzeszczane dzieci na ulicy i typki z pod ciemnej gwiazdy, krążące po okolicy. Zawzięte znalazłyśmy jednak swój cel i dotarłyśmy na Abbey Road, które niestety okazało się nie TYM, którego szukałyśmy.










Nie wiele się tym jednak przejęłyśmy, straciłyśmy co prawda grubo ponad 3 godziny na całą ta eskapadę, ale spędziłyśmy razem przemiło czas, paplając jak to kobiety maja w zwyczaju bez przerwy:)

Część druga:)
Ponieważ cel nie został osiągnięty, w tym tygodniu, w kolejną sobotę ruszyłyśmy znów na podbój Abbey, tym razem tej właściwej.
Dla wszystkich zainteresowanych, słynne pasy, leża 5 minut drogi od stacji  overgrundu St. John Wood. Zaraz za pasami po prawej stronie znajduje się słynna wytwórnia nagrań, w której nagrywali nie tylko Beattlesi, ale i Pink Floydzi i cała rzesza największych gwiazd światowej sławy.

 Na stacji dołączyła do nas Ula, trzy kobiety przy mapie, będzie się działo :)
 okolica skrajnie różna od tej na Stratford

















Z daleka widać ludzi przebiegających po pasach w te i wewte, ku przerażeniu kierowców. Najbardziej interesującym obiektem w całym tym miejscu, jest płot, odgradzający wytwórnie od ulicy. Za sprawą fanów z całego świata, stał się on swoistym pomnikiem pamięci muzyków tworzących w tym miejscu. Wpisy na murze można czytać godzinami, pisane w dziesiątkach języków, zdradzają globalną fascynacje the Beattles.


Co ciekawe, na miejscu, tuz przy pasach w żółtej kamizelce ochronnej stoi człowiek, ( przypuszczam opłacony przez miasto), który ma na celu zatrzymywać samochody i robić zdjęcia turystom! Takie rzeczy tylko w Londynie!

4 komentarze:

  1. to trochę tak jak ściana Johna Lennona w Pradze:).. i nawet nie wiesz jak mi się marzy takie zdjęcie.. no i jeszcze podróż do Liverpoolu śladami moich ukochanych:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to dobrze, że dołączyłam już w tym własciwym miejscu ;)

    Pozdrawiam i zaczynam zaglądać ;)

    U.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak to dobrze, że dołączyłam już we właściwym miejscu :)

    Pozdrawiam i zaczynam zaglądać ;)

    U.

    OdpowiedzUsuń