Byłabym okropnym kłamczuchem gdybym napisała, że od zawsze próbuje lokalnych specjałów i porównuje potrawy zjedzone w rożnych miejscach. Tak naprawdę dopiero w zeszłym roku właśnie we Lwowie po raz pierwszy skupiłam się na tym co jem, a w tydzień później w Rzymie utwierdziłam się tylko w przekonaniu (mało odkrywczym - przyznaje bez bicia), że nie można w pełni poczuć klimatu miasta, gdy nie próbuje się lokalnych specjałów. Dlatego w tym roku z wielka radością odwiedziłam po raz drugi restauracje U Pani Stefy , gdzie zjadłam dokładnie to co w zeszłym roku - potrawę której smak śnił mi się po nocach, doskonałe pierożki ruski z idealnym sosem grzybowym oraz najprawdziwszy ukraiński barszcz, pełen startych warzyw, z pływającą wkładką z ( nie jestem pewna) cielęciny oraz łyżką śmietany na wierzchu. Lokal U Pani Stefy znajduje się w samym centrum, na Prospekcie Swobody ( dawnych Wałach Hetmańskich) w przepięknej secesyjnej kamieniczce. Mimo, ze jest to ścisłe centrum nie jest drogo, ceny są rzekłabym zjadliwe( pierogi ruskie 22 UHA, sos ( osobno) 12 UHA, ukraiński barszcz z wkładką 15 UHA)
Drugim miejscem wartym polecenia jest Puzata Chata - Ukrainskie Jadło, ( ul. Strzelców Siczowych 9, na skrzyżowaniu z ul. Kościuszki) jest to sieciówka z ukraińskim jedzeniem, podobno popularny ukraiński fast food ze zdrową żywnością. Nie wiem jak jest z jej powszechnością, jednak popularny jest bez wątpienia, byłam w nim o rożnych porach dnia i za każdym razem był pełny, a wolnych stolików w dwupiętrowym lokalu było zaledwie kilka.
W tym roku postanowiłam zaszaleć i wypróbować niemalże wszystko co mają w menu. Moi towarzysze podroży Krzysiek i Ola mieli ten sam cel, więc zamawialiśmy wszyscy coś innego ( jest to lokal samoobsługowy chodzi się samemu z tacą i nakłada jedzenie, każda porcja to 100 gram i tak tez jest wyceniana). W zeszłym roku nie byłam zachwycona tym miejscem, spróbowałam jednak tylko kilku rzeczy, teraz jednak jestem pod niesłabnącym wrażenie tej knajpy i okropnie żałuje, że nie mamy takiego lokalu w Katowicach, bo zapewne jadłabym tam studenckie posiłki ( oczywiście gdyby były w tych cudownych ukraińskich cenach!)
Do mięsa polecam te przesmażane ziemniaczki, są genialne, co prawda mi brakowało trochę przypraw, którymi doprawia takie ziemniaki moja Mama :) ale i tak polecam. ( 10.50 UHA)
To nie mięso, to deser! Mały serniczek o jedwabistej gąbczastej konsystencji, który rozpływa się w ustach! Z zewnątrz posypany jest płatkami kukurydzianymi, co ważne nie jest bardzo słodki. Do sernika jak i wielu innych deserów można dostać łyżkę kwaśnej śmietany ( 7 UHA)
To zdecydowanie mój faworyt! Mimo, że w domu staram się nie jeść czerwonego mięsa, nie mogłam się oprzeć temu z zewnątrz przypominającemu pizze daniu. To cudo zamówione pierwszego dnia przez Krzysia to mięciutka wołowina na której ułożone są duszone warzywa, szczególnie pomidory, cebulka i pieczarki, na to ser, choć mi osobiście wydawało się, że czuje smak jajecznicy z pomidorami, nie jestem pewna, czy nie ma tam tez jajka. To potrawa doskonała i bardzo sycąca, dlatego tez podczas drugiej wizyty zamówiłam ją bez wahania! Cena mniej więcej 15-18 UHA
Miodownik, wygląda pięknie, ale w smaku nie zachwyca. Masa jest lekko kwaśna, jakby cytrynowa, a ciasto ma posmak sody i przypomina nieco marchewkowy tort. Jak dla mnie rozczarowanie, zdecydowanie odradzam (9 UHA)
Desery to to co lubię najbardziej, więc ich spróbowałam najwięcej. U góry po lewej mały okrągły serniczek z rodzynkami. Niestety nie jest najlepszy. Jest bardzo tani ( 3,90 UHA) ale przy tym twardawy, mało słodki i bez smaku.
Co innego naleśnik obok, idealna konsystencja. Mięciutki, wręcz jedwabisty, wewnątrz fantastyczny mus z przesmażanych jabłek z cynamonem. Gorąco polecam, aż mi ślina cieknie na jego wspomnienie. ( 6 UHA)
Następnego dnia pozwoliliśmy sobie znowu na mała rozpustę. Tym razem nasz wybór padł na sprawdzone dzień wcześniej potrawy oraz kilka nowości.
Ten makaron przypominający krewetki, jest oblany czymś w rodzaju krewetkowego sosu, dobry ale bez rewelacji. ( 11, 90 UHA)
Zupa kompletnie bez nazwy, zapomnieliśmy rozszyfrować co to, w smaku tez bez szału, trochę grzybów, trochę fasoli, jednak ni to rosół, ni grzybowa ni tym bardziej fasolowa :)
To żaden lizak, to pyszna mięsna przekąska mi osobiście przypominająca trochę kaszankę, a trochę przesmażaną białą kiełbaskę, bez względu na to co to jest - jest to pyszne ( 8,90 UHA)
To kolejne podejście do naleśników, tym razem z serem, konsystencja ciasta tak jak przy wcześniejszych, nadziewanych musem jabłkowym, genialna. Farsz jednak nie był już tak dobry jak ten jabłkowy. ( 8,90 UHA)
To danie to mój kolejny faworyt. Może jestem nieobiektywna, bo obok ziemniaków z kwaśnym mlekiem uwielbiam najbardziej leczo i strogonowa - a ten sos smakiem nieco przypominał moje leczo. Jednak wszystkim nam smakował, wiec chyba obiektywnie rzecz biorąc był naprawdę dobry! Danie bardzo proste duszona cebulka z pieczarkami zwykłymi i marynowanymi, oraz papryka, chyba również pod dwoma postaciami konserwowej i zwykłej. Całość dawała genialny efekt, polecam (18 UHA)
A to nasza trójka pojedzonych szczęśliwców:)
Jeśli mówimy o ukraińskich specjałach nie można zapomnieć o alkoholu. Ukraińskie piwa są po prostu pyszne! Szczególnie polecam piwo Lwowskie, jest przepyszne. W supermarkecie litr piwa kosztuje 10,90 UHA!
warte wspomnienia są oczywiście ukraińskie bajeczne lokale, ale o nich opowiem innym razem...
Za duzo jedzenia z samego rana ! :P
OdpowiedzUsuń