Stan grobów, inskrypcje, estetyka nagrobków i styl w jakim są wykonane oraz czym są przystojne - wszystko to sprawia, że można czytać z nich jak z otwartej książki. Odwiedziłam w tym roku ogromna ilość nekropoli, w każdym z odwiedzanych państw starałam się zajrzeć na cmentarz. W pamięci szczególnie zapadły mi jednak dwa. Maleńki cmentarz znajdujący się małej norweskiej mieścince, której nazwy nie pamiętam, jakieś 80 kilometrów od Nordkapp,( o którym opowiem innym razem) oraz romantyczny Wileński cmentarz na Rosie, obok, którego ciężko przejść bezrefleksyjnie.
Jakiś nieuchwytny czar tego miejsca sprawia, że cały czas marzyłam o tym by usiąść na tej zielonej polance i przeczytać, tu w tym miejscu "Pana Tadeusza" od deski do deski. To bardziej niż gdziekolwiek indziej czułam polskość tej litewskiej ziemi. Po głowie krążyły mi wszystkie frazy z wierszy Mickiewicza i nawet nielubiany przeze mnie Słowacki przypomniał mi się z swymi Kamieniami na szaniec. Nagle wszystkie "dziady", "Świtezianki" i "mędrca szkiełko i oko..." w jednej chwili zalały mnie falą romantyzmu.
To tu pozostało serce - mężczyzny, którego w historii pokochałam najszczerzej.
Kameralny i zielony cmentarz. Dobrze go wspominam. Cudownie, jeśli nie trafi się na większą grupę i można spacerować w samotności.
OdpowiedzUsuń