Obiecałam sobie uroczyście, że nie opuszczę Anglii, nim nie zwiedzę wszystkich miejsc, o których zawsze marzyłam. Rozpiska moich weekendów jest naprawdę długa. Na samym szczycie listy znalazły się moje podróże marzeń, na które pomysł zrodził się jeszcze w dzieciństwie bądź czasach nastolęctwa, kiedy uważałam, że to nie realne, móc stanąć nad grobem Tolkiena, czy zajrzeć w okna domu Charlotte Bronte, nie mówiąc już o dotknięciu stolika, przy którym powstały powieści Jane Austen. Nie marząc nawet o spacerze po tajemniczym ogrodzie Burnett... Marzenia są po to by je spełniać, postanowiłam więc przemierzyć wszystkie angielskie szlaki, o których od zawsze marzyłam podążając tropem autorów, bohaterów oraz ulubionych filmów,nazwijmy ich przyjaciół z przeszłości.
W walizce mam mały stosik książek, część posiadam już pobraną w pdf, wracam do starych lektur doczytuje zapominanie fragmenty i biografie moich ukochanych twórców, by jeszcze raz przeżyć literackie wyżyny z mistrzami z przeszłości. Czy nie okaże się to zgubne?
Nie wiem. Czas pokaże. Czasem nie warto czytać powtórnie ulubionych dzieł, które pozostawiły po sobie jedyny niepowtarzalny ślad, innym razem jednak, powtórna lektura pozwala odkryć drugie dno, przeczytanych niegdyś tekstów, nowy kontekst, większą głębie. Zdarza się jednak, że odkrywamy wielką pustkę,w miejscach, które kiedyś stanowiły dla nas wyżyny ... Miejmy nadzieje, że tak się nie stanie, gdy zanurzę się po raz kolejny w mojej ukochanej Jane Earl czy Dumnie i Uprzedzeniu.
Podróże z podkładką literacką mają swoje dobre i złe strony. Pozwalają przeżyć podróż niezwykle głęboko, tak jak nic innego, zbliżyć się do odwiedzanego miasta i poczuć je szóstym zmysłem, otrzeć się o prawdziwą duszę danego miejsca, Nie ma nic cudowniejszego niż dać się poprowadzić za rączkę przewodnikom z przed kilku wieków. Spojrzeć na dane miejsce, przez pryzmat ich życia i twórczości. Czasem jednak bywa to zgubne (jak na razie jeden jedyny raz zawiodłam się, zupełnie powierzając swą podróż po Dreźnie, opowieści Kraszewskiego - i jego XVIII wiecznym bohaterą z Hrabiną Cosel i Bruhlem na czele) innym razem jednak ta metoda pozwolił mi poczuć Wiedeń z całym jego secesyjnym czarem, silniej niż cokolwiek wcześniej.
Dziś własnie mijają cztery lata od mojej podróży - śladami Gustawa Klimta, (którą tu opisywałam)
Co planuje w Anglii? Przysięgłam sobie uroczyście, że jej nie opuszczę zanim nie przejadę jej wzdłuż i wszerz szlakiem moich ukochanych pisarek ( i pisarzy) oraz postaci literackich wskrzeszonych poprzez ich magiczne, brzemienne pióra. Podróże, które przeplatają fikcje z rzeczywistością: podróż śladami Jane Austen przez Surrey odwiedzając miejsca wykorzystane w ekranizacjach jej powieści, opisane w jej działach, ale przede wszystkim dom ukochanej pisarki w Chawton. Z szczególnym uwzględnieniem Bath i Brighton, których czar opisany jest w każdej kolejnej powiastce Austen. Obok Jane, która odcisnęła pewne piętno na moim, kobiecym nadwrażliwym na literacką fikcje żywocie, stałe miejsce w moim sercu zajmuje Charlotte Bronte i jej Jane Earl, dlatego też marze by odwiedzić prawdziwe wichrowe wzgórza, które inspirowały utalentowaną Emily, siostrę pisarki oraz dom sióstr Bronte na plebani w Harworth.
Pozostając w tematyce kobiecej literatury, nie wyjadę stąd bez odwiedzenia domów Virginii Woolf oraz człowieka, którego uważam za prawdziwego mistrza pióra wszech czasów, którego intelekt i pracowitość wzbudzają we mnie największy szacunek, Johna Ronalda Ruela Tolkiena. Jego trzech domów w Oxfordzie i grobu w którym złożone zostało jego ciało razem z ukochana małżonką - podpisane imionami najromantyczniejszych bohaterów Śródziemia: Luten i Berent.
Wychowana na anglosaskiej literaturze, nie ukrywam, że jestem chora na Anglię, na wszystko co angielskie. Wyrosłam chowana na angielskiej literaturze, poczynając od Maud Montgomery, która w w całej swej kanadyjskiej narodowości - pisała "nasza macierz Anglia", Francis Hodgson Burnett - i jej "Małej Księżniczce" czy "Tajemniczym Ogrodzie", oraz prawdziwie magicznej podróży, w którą w nastoletnim okresie zabrała mnie Jane Rowling. Czy też Carla Lewisa i jego "Alicji w krainie czarów", której co prawda nigdy nie przeczytałam ( własnie nadrabiam), ale obejrzałam jej wszystkie dostępne ekranizacje. Później Sue Townsend z swoim angielskim na wskroś "Adrianem Mole.." i Lara Croft największa miłość mojego dzieciństwa. Pani archeolog, która urodziła się ( postać fikcyjna) i mieszkała w Surrey!
Oprócz tej listy zasadniczej - mam jeszcze kilka innych planów. Odwiedzić Reading - miejsce, w którym Oskar Wilde został skazany za homoseksualizm, więzienie to opisuje w swoim ostatnim poemacie, a także, grób Georga Orwella, którego "Rok 1984" był jedną z tych ważnych, życiowych lektur, których nigdy sie nie zapomina. Miejsce spotkań Inklingów oraz gruby Bloomsberry, a także Liverpool śladem Beatlesów. Duchowa podróż planuje odbyć również do Blacpool - gdzie pochowana została moja ukochana Maria Pawlikowska Jasnorzewska, której listy oraz szkice z ostatnich lat spędzonych na emigracji czytałam w tym roku z rozrzewnieniem.
A na koniec kilka miejsc, gdzie kręcono Dumę i Uprzedzenie i kilka innych powieści - z repertuaru mej drogiej Jane. Nie wspominając już o miejscach, które chce zobaczyć z powodu ich niezwykłej architektury.
Obiecuje nie będzie nudno. W tej chwili przygotowuje się do jutrzejszej wyprawy do Guilford, śladami Carola Lewisa i jego Alicji, a jeszcze w ten weekend, będziecie mogli zobaczyć pierwszy z listy dom, który udało mi się odwiedzić, Hogart Press -Virginii w Richmond.
trzymajcie kciuki za moje plany.
Nie wiem jak długo tu zabawie, muszę więc sprężać się by zobaczyć wszystko póki jest na to okazja.
ps. kolejny problem z kablem usb, walczę z tematem
Boze, boze, przepraszam, ze to pisze ( ja, bez polskich znakow!) ale ten caly ogrom bledow w nazwiskach chociazby zakloca odbor radosci, ktora wrecz bucha z tej notki...Zycze Ci spelnienia wszystkich podrozniczych zachcianek (sobie tez, podroz tropem Austen to jedno z moich wielkich, niespelnionych marzen),
OdpowiedzUsuńpozdrowienia z Herts !
Powiedz gdzie to juz poprawie, przepraszam najmocniej.. Z Herts mówisz? A skąd dokładnie? Zapraszam na kawę do Epsom, albo do Londynu jak będziesz w okolicy!
UsuńTakie drobiazgi typu Jane Eyre, Levis Carroll ;) pewnie z pospiechu. A mieszkam blisko wschodniej granicy Londynu i jestem w centrum srednio dwa,trzy razy w tygodniu ;)
UsuńPiękne i ambitne plany, życzę realizacji! :)
OdpowiedzUsuń