Własnie zjadłam swoją trzecią (sic!) Wigilie w tym roku. To moje pierwsze święta w życiu po za domem, jeszcze w zeszłym roku nie wyobrażałam sobie, że można. Bo jak!? Bez Babcinej kuchni? Bez uszek, bez domowych ciast?! No jak? A normalnie - odpowiadam sobie dzisiaj. Ugotowałam sama barszcz na zakwasie, zrobiłam sos pieczarkowy, a do tego w 2 minuty wybrałam 4 gotowe angielskie ciasta w Sainsburrym ( to super market ). Żadna siła nie zmusi mnie bym piekła gdy mogę kupić pyszne ciasto za 1 funta! ( tym bardziej, że ciągle jeszcze nie dorobiłam się miksera:D).
Moje świąteczne plany:
Moja Beatka przywiozła gotowe krokiety i pierogi z garmażerii i tak wpałaszowałyśmy naszą polsko-angielską wigilię dwa dni wcześniej... A czemu 22 grudnia? Bo wieczorem w niedziele - wsiadłyśmy do Megabusa, zaczynając nasz świąteczny Euro-trip
Ponieważ uważam, że plany i marzenia są po to by je realizować, a nie śnić o nich latami, przepisując je z roku na rok, na kolejną listę życiowych celi. Jeśli czekamy z tym zbyt długo dezaktualizują się i po czasie nie smakują już tak samo. Z pierwszej angielskiej wypłaty kupiłam bilety na megabusa ( bardzo tanie przejazdy- tu podsyłam link) na świąteczną wyprawę do Paryża i krajów Beneluxu ( bez Luksemburga).
Zaczęłyśmy więc wczoraj, wieczorem naszą podróż o 21.30 wsiadając do megabusa, który zawiózł nas do serca Unii Europejskiej- Brukseli. Gdy to czytacie włóczę się z Mamą po świątecznym targu i wcinam belgijskie gofry!
Wieczorem nocnym przejazdem dotrzemy do Paryża gdzie spędzimy pięć kolejnych dni. Ostatniego dnia znajdziemy się w Amsterdamie skąd wieczorem złapiemy nocny przejazd do Londynu. Gdzie w kochanym mieście spędzimy razem Sylwestra, by 1 stycznia razem udawać się na lotnisko, skąd moja Mama wróci do Polski, a ja udam się na dalej do Bratysławy ( by maksymalnie wykorzystać moje wolne!). Z słowackiej stolicy już tylko godzinka drogi do Najdroższej Martuchy i Jarola i cudownego Wiednia, miasta, które skradło mi bezpowrotnie serce wiele lat temu.
Zdjęcie z naszego spaceru ze skype:) tzn tak spędzam wieczory, gadając przez skype i okazjonalnie spacerując on-line po Wiedniu. Niezwykłe jak wiele można dziś zrobić dzięki technologi!
Wam Wszystkim Moi Mili Życzę cudownych, rodzinnych, pełnych harmonii, ciepła i dobrej atmosfery świąt! Szczęśliwego Nowego Roku i samych cudownych chwil. Błagam! Nie zmarnujcie żadnej okazji by zobaczyć coś nowego, doświadczyć czegoś niebanalnego i skosztować czegoś innego. Pamiętajcie życie składa się ze wspomnień nie z przedmiotów. Niech Wam przyświeca moja ulubiona ostatnimi czasy sentencja: Collect momemnts not things ( czyli: Kolekcjonuj wspomnienia/momenty w życiu nie przedmioty).
Tym akcentem kończę i zapraszam Was na moją relacje z Euro-tripu, postaram się w miarę systematycznie podrzucać Wam moje wrażenia z odwiedzanych miejsc. Ciągle nie wierze, że dzieje, się to naprawdę, że we wtorek zobaczę miasto, o którym marzyłam odkąd tylko pamiętam...
Wesołych Świąt! Mam nadzieję, że w momencie gdy to piszę, spędzasz miłe chwile :)
OdpowiedzUsuńJess świetny pomysł na święta! Trzymam kciuki, powodzenia i czekam na dalsze relacje! :)
OdpowiedzUsuńDominika