1. Huczne odliczanie do świąt rozpoczyna się 1 grudnia.
Pierwszy grudnia to tutaj dzień przełomowy, nagle zapalają się w ogródkach choinki, pojawiają się kolorowe mikołaje, plastikowe renifery i dmuchane zwierzątka, a palmy ( tak Anglicy mają w ogródkach posadzone te cuda) ozdobione są lampkami. W sklepach puszcza się już tylko i wyłącznie świąteczne piosenki, które podkręcają atmosferę, którą już od połowy listopada zaczynały budować postawione w centrum świąteczne choinki.
2. Kalendarz adwentowy - to podstawa
Bez względu na to, czy lubisz słodycze, czy jesteś 6 latkiem czy emerytem -posiadasz ( będąc Brytyjczykiem) obowiązkowo swój adwentowy kalendarz! Pamiętam kalendarze adwentowe z dzieciństwa, dostawałam je zawsze na Mikołaja i... i zawsze pochłaniałam cały od razu ( nie pozostawiając żadnych okienek na później!). Tutaj nawet im do głowy nie przyjdzie takie barbarzyństwo! Wszyscy odliczają, codziennie odkrywając kolejne okienko. Jeśli nie jedzą czekolady to nic, widziałam kalendarze, które polegają na odkrywaniu kolejnych elementów układanki czy też polegający na przypinaniu po jednej ozdobie do namalowanej na materiale choinki. Oprócz standardowy czekoladek, produkuje się tu również kalendarze adwentowe marki - lego. Każdego dnia dzieci odkrywają pod kolejnym okienkiem nowy element klockowej kompozycji. Popularne są również - wielo-roczne kalendarze, wyciosane z drewna małe komódki na 24 szufladki, do których właściciel wsadza co sam uważa za słuszne. Zaskakujące było dla mnie to jak bardzo powszechny jest tutaj zwyczaj i jak sumiennie przestrzegany.
3. Uroczyste zapalenie lampek na Oxford Street
Wszystko zaczyna się jednak od uroczystego zapalenia lampek na Oxford Street. W pierwszy weekend po Halloween, zapalane zostają światełka na tej najsłynniejszej londyńskiej ulicy handlowej.
4. Świąteczne wystawy sklepowe, kreatywne, oryginalne, niezwykłe
Wystawy sklepowe zaczynają nabierać tu świątecznego charakteru, iż od pierwszych dni listopada. Na Oxford Street najszybciej pokazuje swoje świąteczne oblicze słynny dom towarowy z tradycjami - Selfridge. Od dłuższego czasu ( również w Polsce) uznaje się Visual Merchandising ( czyli kreowanie wystaw sklepowych)- za formę sztuki, a artyści prześcigają się w jak najatrakcyjniejszym zaprezentowaniu towarów. Jednak dopiero tu zobaczyłam prawdziwie kreatywne, absolutnie fantazyjne wizualizacje. To co zaserwował Selfridge przechodniom, było niezwykłym, niezapomnianym, przedstawieniem. Nie było osoby, która nie zatrzymałaby się chociaż na chwilkę, by rzucić okiem na prawdziwe arcydzieła! Dzieci przylepiały rączki do szyby, a dorośli wyciągali iphony, żeby wrzucić zdjęcia na instagram. Niezwykłą wystawę zaprezentował - jakby w odpowiedzi na to co stworzył Selfridge - Johny Lewis, czyli najsłynniejszy brytyjski sklep z wyposażeniem wnętrz, tworząc kompozycje ze sprzętów RTF i AGD, całość prezentowała się naprawdę niezwykle.
Świetne zdjęcia! Szczerze mówiąc po mojej zimowej wizycie w Anglii w pamięci pozostały również świąteczne wystawy. Szczególnie te w Harrodsie :-) A co do kalendarzy adwentowych to ostatnio widziałam w Polsce kalendarze bajkowe, np Barbie czy Cars... ale najbardziej rozwalił mnie z serii Monster High... Faktycznie są 'baaardzo' świąteczne ;-/
OdpowiedzUsuńPiękne :) Chociaż powiem Ci, że mocno zszokowała mnie mnogość świątecznych akcentów w czasie wizyty w Szkocji we... wrześniu.
OdpowiedzUsuń