białe skały w Dover
dni naznaczone szczęściem
widok z sypialni
moje osiedle
malownicza trasa na stacje
epsoński dom
pierwszy raz w zyciu mieszkałam 3 minuty spacerem od supermarketu
spacerowa trasa do stacji
jedna z malowniczych tras do biegów
Ewell West
angielskie śniadania
zwyczajny widok z pociagu
Podsyłam, więc skrawki codzienności.
Sama podróż do Polski była tym razem wyjątkowa. Dwie wielkie walizki do których wpakowałam cały swój życiowy dobytek ( minimalizm górą!) zmusiły mnie do znalezienia alternatywy dla samolotu. Upolowałam więc busa, który po zaledwie 27 godzinnej tułaczce dowiózł mnie pod moją jaworznicką furtkę.
Podróż była jedną z gatunku tych niezwykłych, które wspominać będę przez długi czas. Ja i siedmiu mężczyzn w nieco partyzancko przerobionym busie, tułających się 7 godzin po Londynie, z południa na północ, przez wschód jadąc na zachód, by ostatecznie zatoczyć pętle przez środek i północ zmierzając na południe... Tak absurdalnej podróży po Anglii nie odbyłam jeszcze nigdy. Odebrana o 11 z pod epsońskiego domu, trafiłam na prom dopiero o 18! Towarzystwo jednak dopisało.
Panowie, szybko zreflektowali się, że taka podróż na trzeźwo to nie na ich nerwy, alkohol więc lał się gęsto. A ja przez wiele godzin wysłuchiwała ich barwnych historii, z polskiego i angielskiego życia, którymi mozna by obdzielić nie jedną powieść rożnych gatunków:)
Pierwszy raz miałam okazje płynąc promem z Dower w dzień, widok białych klifów jest naprawdę oszałamiający. Przypominał mi mój zimowy spacer po Brighton i okolicach i pobudził chęc odwiedzenia narodowego parku Seven Sisters jeszcze na jesień tego roku. Ale o planach innym razem. tym czasem od sześciu dni jestem cała i zdrowa w Polsce o czym opowiem innym razem.
pozdrawiam ciepło
z jaworznickiego podwórka!
Pierwszy raz miałam okazje płynąc promem z Dower w dzień, widok białych klifów jest naprawdę oszałamiający. Przypominał mi mój zimowy spacer po Brighton i okolicach i pobudził chęc odwiedzenia narodowego parku Seven Sisters jeszcze na jesień tego roku. Ale o planach innym razem. tym czasem od sześciu dni jestem cała i zdrowa w Polsce o czym opowiem innym razem.
pozdrawiam ciepło
z jaworznickiego podwórka!
Trasa na stację i owsianka - zachwycające :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne klify! Życzę Ci samych dobrych rzeczy w Polsce, oby wszystko się ułożyło!
OdpowiedzUsuńwspaniałe skrawki codzienności :)
OdpowiedzUsuńCudowna Anglia! Dover <3
OdpowiedzUsuń