poniedziałek, 1 grudnia 2014

Co z tym czasem! Grudniowe postanowienie

Chciałabym powiedzieć, że pochłonęło mnie życie, jednak nie będzie to prawda. Życie wsiąknęło mnie we wrześniu. wówczas, wszystkimi swoimi zmysłami odczuwałam stolice, zaglądałam w każdy zakątek i kolekcjonowałam doświadczenia. Teraz jednak, byłoby to nadużycie, prawda jest inna -przepadłam w otchłani pracy. Bezsensu, niczym machina, angażując się zbyt mocno w nieswoje projekty, które absorbowały mnie bez reszty.



Na szczęście, mam obok ludzi, którzy znają mnie na tyle, by zauważyć moje autodestrukcyjne zdolności. Wiedzą kiedy stanąć na mojej drodze w stronę przepaści i ( nawet jeśli boleśnie) to efektownie wstrząsnąć mną i zawrócić mój owczy pęd w stronę samozagłady.

Jestem z odzysku. Po kolejnych perturbacjach i zawiedzionych nadziejach, jednak tym razem nie miłosnych. Ile jeszcze sznytów człowiek musi się nabawić na tym ( niestety ciągle jeszcze nie gibkim, ani wątłym) ciele, by zacząć zmierzać w dobrą stronę?




Marazm, przed depresyjny stan i smutek, które dopadały mnie w listopadzie, były efektem tego idiotycznego zaangażowania, w coś co nie było tego warte. W tym wszystkim uciekły mi tygodnie, w których jak zawsze najbardziej pragnęłam pisać. Jest jedna stała w moim życiu, cokolwiek by się nie działo, musze systematycznie wyrzucać z siebie myśli, inaczej leżą odłogiem, ciążą, aż zmieniają się w kompostnik, który kadzi cały organizm.

Wygrzebuje się właśnie z szamba własnych myśli. Poszatkowanych refleksji, którym nie dałam dojrzeć i przemyśleń, które porzuciłam w pól słowa. Grudniowe postanowienie, : pisać!

Jest o czym, bo czytam dużo, tramwajowe przejażdżki, to randka z najcudniejszymi tego świata: Pawlikowska, Cat Mackiewicz, Gombrowicz, Słonimski, Hłasko, Fitzgerald Scott. Oprócz tego Warszawa, z której staram się korzystać ile mogę i opowieści, z minionych podróży, które przerwałam w pól słowa i do których pragnę wrócić zanim cała świeżość spostrzeżeń zgnije w odmętach pamięci.



Chce do Was mówić o Warszawie, w której się zakochuje i Katowicach, które dopiero tu zrozumiałam, jak bardzo mi są drogie.

Nie odchodźcie proszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz