piątek, 1 listopada 2013

Cmentarz na Rosie

Wszystkich świętych to zawsze bardzo refleksyjny dzień. Wiele osób nie znosi cmentarzy, są tacy, którym są one obojętne, są jednak ludzie, którzy uważają je za urokliwe i pełne specyficznego romantyzmu. Za każdym razem gdy odwiedzam nowe miejsce, staram się chociażby na chwilę zajrzeć na cmentarz. Pozawala mi to dowiedzieć się wielu rzeczy na temat społeczności żyjącej w odwiedzanym, przeze mnie miejscu.



Stan grobów, inskrypcje, estetyka nagrobków i styl w jakim są wykonane oraz czym są przystojne - wszystko to sprawia, że można czytać z nich jak z otwartej książki. Odwiedziłam w tym roku ogromna ilość nekropoli, w każdym z odwiedzanych państw starałam się zajrzeć na cmentarz. W pamięci szczególnie zapadły mi jednak dwa. Maleńki cmentarz znajdujący się małej norweskiej mieścince, której nazwy nie pamiętam, jakieś 80 kilometrów od Nordkapp,( o którym opowiem innym razem) oraz romantyczny Wileński cmentarz na Rosie, obok, którego ciężko przejść bezrefleksyjnie.

Jakiś nieuchwytny czar tego miejsca sprawia, że cały czas marzyłam o tym by usiąść na tej zielonej polance i przeczytać, tu w tym miejscu "Pana Tadeusza" od deski do deski. To bardziej niż gdziekolwiek indziej czułam polskość tej litewskiej ziemi.  Po głowie krążyły mi wszystkie frazy z wierszy Mickiewicza i nawet nielubiany przeze mnie Słowacki przypomniał mi się z swymi Kamieniami na szaniec. Nagle wszystkie "dziady", "Świtezianki" i "mędrca szkiełko i oko..." w jednej chwili zalały mnie falą romantyzmu.




 To tu pozostało serce - mężczyzny, którego w historii pokochałam najszczerzej.














1 komentarz:

  1. Kameralny i zielony cmentarz. Dobrze go wspominam. Cudownie, jeśli nie trafi się na większą grupę i można spacerować w samotności.

    OdpowiedzUsuń