wtorek, 17 lutego 2015

Bydgoszcz - pozytywne zaskoczenie

Wyobrażenia








Przed przyjazdem do Bydgoszczy nie wiele wiedziałam na temat tego miejsca. Cala moja wiedza bazowała na tym, co przekazali mi znajomi. Wiedziałam, że to miejsce z aspiracjami. Trochę niemczyzny, trochę nowoczesności i wizjonerskich realizacji. Nie miałam jednak wielkich oczekiwań. Bydgoszcz wydała mi się bardzo przyjemna. Co prawda stare miasto, jak to stare miasto... Bywa męczące i zbyt słodkie, a niedawno odrestaurowane elewacje kamienic doprowadzają do mdłości, czyniąc z większości polskich niegdyś miłych ryneczków, mdłe badziewie. Bydgoszcz również nie jest od tego wolna. Na szczęście, ma coś co przemawia do mnie. Tą tajną bronią jest kanał! Zagospodarowany w zupełnie nowatorski sposób. Stara zabudowa, pięknie komponuje się, z industrialnymi elementami i nowoczesną architektura. Całość daje efekt bardzo przyjemny dla oka.













































Dwórek Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy

Nie miałam zbyt wiele czasu na zwiedzanie miasta, jedynie kilka godzin porannych. Zwiedzanie w zimie wymaga sporej determinacji. Temperatura oscylowała wokół -2, lekki wiatr też nie ułatwiał zadania. Po szybkim spacerze, schroniłam się więc w muzeum. Ku mojemu zaskoczeniu na wyspie  znalazłam "Dom Wyczółkowskiego". Z Wyczółem - czyli Leone Wyczółkowskim wybitnym polskim malarzem z przełomu XIX i XX wieku mieliśmy okazje spotkać się setki razy. To ten sam dla, którego między innymi wracam cyklicznie do Sukiennic by podziwiać jego sielskie obrazy z wsi na dalekim Podolu. 

Domek to rzecz jasna zmyłka, któreż miasto nie chciałoby poszczycić się biogramem wielkiego malarza, którego losy związały się z najbliższą okolicą. Wyczół, większą część życia spędził w Krakowie, trochę na Podolu ( dzisiejszej Ukrainie), trochę w Warszawie. Pod koniec życia kupił dworek, w Gościeradowie. Nie ma wzmianek o tym, by odwiedzał Bydgoszcz, by tutaj bywał, by załatwiał interesy, czy też malował. Przypadkiem jednak udało się wykupić cześć jego prac, część miasto otrzmało od hojnego darczyńcy. Tym szczęśliwym zbiegiem okoliczności rozpoczęła się przyjaźń miasta z Leonem. Inwestując w kolejne zbiory i pamiątki po malarzu. Zbiór jest pokaźny i interesujący zarówno dla pasjonatów, ale myślę, że i laików. Zainteresuje ich chociażby machina zbudowana przez Wyczółkowskiego, do odsuwania obrazu, gdy na stare lata jego wzrok niedomagał i nogi już odmawiały posłuszeństwa.  Historie ta opowiedział mi przemiły pan , konserwator dzieł Wyczółkowskiego, który, był tak uprzejmy, oprowadzić mnie po ekspozycji opowiadając o niuansach swego zawodu, oraz konserwacji dzieł samego artysty. 
Chwilę później po wizycie w domu malarza, odwiedziłam Muzeum Sztuki Współczesnej w Bydgoszczy, tu również miałam szczęście być oprowadzoną przez pana konserwatora, co więcej przypadło mi w udziale - pomóc w wieszaniu jednego z cennych obrazów. Samo muzeum sprawia bardzo przyjemne wrażenie. Szczególnie zainteresował mnie budynek, w którym pięknie miesza sie dopływ sztucznego i naturalnego światła, a widok z okien, jest dodatkowym argumentem przemawiającym za wizytą w tej placówce.
















 Po prostu przyjemnie

Idąc ulicą.. Poczułam się przez moment jak w na Piotrkowskiej w Łodzi. Długa ulica handlowa, zabudowa pamiętająca pierwsze dziesięciolecie XX wieku, secesja, eklektyzm, tramwaje. Wszystko to mimo, ze nie nieco zaniedbane sprawiało bardzo przyjemne wrażenie. 

Każdy z etapów tej podróży był naprawdę przyjemny, również moja wizyta w Wyższej Szkole Bankowej w Bydgoszczy, nie była sztywną służbową koniecznością. Wręcz przeciwnie zostałam tak miło przyjęta przez Agnieszkę i Przemka, że aż chce mi się wracać do tego małego przyjemnego miasteczka z potencjałem.  Towarzysze oprowadzili mnie po wystawie fotografii reportażowej i opowiedzieli o mieście. Miałam, więc okazję zobaczyć, choć kawałek miasta z perspektywy jej mieszkańców i wysłuchać historii, które pozwalają obiektywniej spojrzec na otaczające mury. 


















Mam nadzieje wrócić jeszcze w tym roku do Bydgoszczy i złożyć wizytę moim znajomym, z którymi niestety teraz nie udało mi się spotkać.

3 komentarze:

  1. Nie wiem, czy to w Bydgoszczy tak pieknie, czy to zdjecia takie piekne, ale jestem urzeczona!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa relacja i bardzo ładne zdjęcia! Pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z Twojej relacji i mnie Bydgoszcz pozytywnie zaskoczył. Swietne oko! Bo to już tak jest że to zależy jak się patrzy i wtedy otwierają się horyzont.
    Pozdrawiam ciepło, u mnie przedwiośnie całą gębą ;)

    OdpowiedzUsuń